Etykiety

czwartek, 11 maja 2017

Cudze chwalicie, swojego nie znacie...

 

       Na przykładzie książki Stanisława Lema pt. "Opowieści o pilocie Pirxie" mogę powiedzieć, że do  dobrych książek powracam jak bumerang i czytam je po raz kolejny i kolejny. Bo to co jest w nich najlepsze, to nie fabuła, którą już przecież znam jak własną kieszeń, ale emocje, które we mnie dana książka jest w stanie wywołać. A tę akurat książkę za każdym razem czytam z wypiekami na twarzy i z wielkim znakiem zapytania nad głową "dlaczego jeszcze nikt nie wziął się za filmową realizację tych przygód?!". Robią na nas wrażenie nieraz o wiele gorsze filmy Amerykańskie, a pod samym nosem mamy dzieło Polskiego autora, które bije je na głowę.
      Bohater- pilot Pirx sam w sobie jest bardzo intrygującą postacią. Poznajemy go jako podlotka dopiero co zdającego testy w akademii i mającego w głowie raczej tzw. fiu bździu. Bohater stara się dojrzeć w sobie cechy prawdziwego twardziela, jednak początkowo widzi w lustrze jedynie 'pucołowatą gębę". Mimo to, z czasem, z każdą kolejną podróżą dostrzegamy jak Pirx dorośleje i z młodzieniaszka staje się dorosłym mężczyzną, pełnym odwagi i inteligencji. Stanisław Lem dokonał sprytnego zabiegu tasując rozdziały, w których poznajemy przygody już dorosłego Pirxa, z tymi, gdzie bohater dopiero poszukuje z rozpaczliwym uporem zarostu na swojej twarzy.Tym większy podziw odczuwam dla Lema, gdy widzę jak zręcznie przeplata tematy z zakresu astronomii, fizyki oraz psychologii człowieka. Finał każdej z opisanych przygód daje czytelnikowi narawdę wiele do myślenia i potwierdza geniusz autora. Jednocześnie perypetie głównego bohatera nieraz doprowadzą nas do ataku śmiechu.
Zatem na co czekasz? Biegnij po książkę i żałuj, że nie przeczytałeś/aś jej wcześniej ! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz