Etykiety

sobota, 13 lipca 2013

"Ring" Koji Suzuki


Wiele lat temu, kiedy jeszcze byłam ćwierćmózgim uczniem gimnazjum, koleżanka opowiedziała mi niedawno obejrzany film. W wyniku jej opowieści miałam jedną noc zupełnie z głowy, a parę kolejnych dzieliłam po połowie: na sen oraz na owijanie się kołdrą i zastanawianie, czy coś już wylazło z telewizora. Oczywiście, jak już się pewnie domyślacie, ten obejrzany przez koleżankę film to "The ring". Parę tygodni później postanowiłam ulec ciekawości i zdecydowałam się na obejrzenie tego filmu. Jak można było się spodziewać, przez najbliższy tydzień po seansie sypiałam tylko w ciągu dnia, bo w nocy czuwałam, w przerażeniu czekając na Samarę. Film, mimo iż wiele osób go krytykuje, ja uważam za niemal genialny. Nie ma w nim krwawej jatki, nie ma scen walki z potworami. Jestem pod ogromnym wrażeniem kolorystyki tego filmu, barwy są przygaszone, dominują czernie i szarość. A na tym tle drzewo o szkarłatnych liściach. Mogłabym tak długo. Film widziałam już z 10 razy, ale za każdym razem budzi we mnie bardzo intensywne emocje.
Dlatego, paradoksalnie po książkę sięgnęłam z dość nikłym entuzjazmem. Uważałam, że nic nie dorówna filmowi. I w końcu, gdy zaczęłam czytać, zostałam niesamowicie mile zaskoczona. Książka opowiada podobną, ale różniącą się pod wieloma względami historię! A historia ta wciąga i szokuje. Na jej przykładzie widać, jak bardzo literatura Japońska może różnić się od tej, jaką my znamy. Przyzwyczailiśmy się, że albo książka jest horrorem, albo opowiada o temacie "tabu". A w książce Koji Suzuki jedno wynika z drugiego. Czytałam wiele książek, ale mało która zrobiła na mnie tak silne wrażenie. Utwór ten nie zawiera w sobie  żadnych brutalnych, czy krwawych scen. A jednak autor za pomocą każdej użytej przez siebie literki sprawia, że włosy stają czytelnikowi dęba. Głównym bohaterem jest dziennikarz, który stara się wyjaśnić przyczynę tajemniczych zgonów. Zgonów, które następują w wyniku obejrzenia pewnej kasety wideo. Podobne do Amerykańskiego filmu prawda? Ale wyjaśnienie tej zagadki jest zupełnie inne, i przynajmniej dla mnie szokujące. W filmie rozwiązaniem zagadki była zła dziewczynka, mszcząca się na innych. Ale czemu była taka? To w filmie w przeciwieństwie do książki pozostaje bez odpowiedzi.
Akcja utworu jest wartka, nie ma żadnych za długich, usypiających (jak to często np. u pana Kinga bywa) opisów. Cała książka jest idealnie skomponowana, niczego nie jest w niej za dużo, ani za mało. Sama okładka również bardzo przypadła mi do gustu, jest prosta, ale przyciągająca wzrok.
O książce tej mogłabym opowiadać tak naprawdę bez końca, ale myślę, że najlepiej będzie, jeśli sami się z nią zapoznacie, bo naprawdę warto!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz